Basia i nowy wpis

Basia i nowy wpis

Jesteśmy jeszcze raczkującym blogiem, więc niestety ten wpis nie powstał we współpracy z wydawnictwem ani dystrybutorem kinowym. Dzisiejsze polecenie jest całkiem bezinteresowne i za darmo!

Dzieci uwielbiają Kicie Kocię – polską odpowiedź na odwieczne pytanie: jak wyglądałaby Hello Kitty, gdyby brała mnóstwo metaamfetaminy i nic niezwykłego nigdy by się jej nie przydarzało. Na szczęście jest w tym kraju inna popularna seria, która po 10 latach na rynku właśnie trafiła na duży ekran.

“Basia” to nasza (moja i 5-letniej M.) ulubiona postać współczesnej polskiej literatury dziecięcej. Zamiast przedstawiać ponad 30 tomów w głównej serii i liczne wydawnictwa pokrewne (w które nasza biblioteka jest obficie zaopatrzona), postanowiłem zastanowić się, dlaczego właściwie „Basia” tak przypadła mi do gustu.

To dlatego, że jej bohaterowie są ułomni. Taką naszą codzienną ułomnością.

Basia
kadr z odcinka „Basia i upał w ZOO” fot: materiały prasowe

Basia jest rezolutna, pulchna i często dosyć brudna. Złości się i wielu rzeczy nie rozumie, a jej rodzicie ogarniają ledwo, ledwo. Zresztą nie ma się co dziwić. Mają trójkę dzieci. To wystarczy, żeby wzbudzić moje serdeczne współczucie.

Kiedy Tata Basi, w trakcie bardzo nieudanej próby ugotowania makaronu z całą trójką pomocników, siada na krześle i opiera czoło o stół, czuję się jego bratem w bezsilności. A kiedy pociesza się kupując sobie za drogie buty, lubię kolesia jeszcze bardziej.

Kiedy Mama Basi przemierzając z dziećmi pół Polski samochodem musi oderwać tłumik na poboczu i mówi brzydkie wyrazy, a potem beszta mechanika zdziwionego, że “mąż ją puścił samą”, czuję dumę.

Kiedy Anielka, koleżanka z przedszkola (i polska Luna Lovegood) zajadając placuszki jaglane czeka na swojego pojawiającego się raz na parę miesięcy tatę w mieszkaniu/pracowni malarskiej na poddaszu to wiemy, co tu jest grane i co to za typ.

 

Basia
„Basia i mama w pracy”  źródło: Egmont.pl

Stanecka z wyjątkową przenikliwością zarysowuje codzienne sytuacje wielkomiejskiej rodziny z niższej klasy średniej, ale robi to w jakiś urzekający i dowcipny sposób, jednocześnie nie bojąc się delikatnie zahaczać o ważne tematy – samotność, potrzebę akceptacji, wolność, śmierć. Nie jest dogmatyczna (Basia i słodycze!), a spokój i zdrowy rozsądek zwykle okazują się najlepszą radą na wszystko (na przykład na odparcie ataków awanturującej się na placu zabaw mamuśki).

Kluczem do sukcesu serii są też fenomenalne ilustracje Marianny Oklejak, często niedosłowne, niedopowiedziane, odważnie operujące kolorem i konturem. Mają coś z dziecięcych rysunków, a do tego są pełne smaczków dla bystrych obserwatorów, którzy mogą wytropić np. że rodzice Basi są najwyraźniej fanami Sufjana Stevensa. Między obiema autorkami jest wyraźna chemia, co widać na spotkaniach autorskich.

Basia
„Basia i wolność”  żródło: Egmont.pl

Z radością, ale i niepokojem o rezultat, śledziłem informacje o tym, że gdańskie studio Grupa Smacznego realizuje serial na motywach “Basi”. Emisja telewizyjna zdaje się wciąż się opóźnia, ale na szczęście dzięki zakończonemu sukcesem pokazowi podczas zeszłorocznej edycji Kina Dzieci, Stowarzyszenie Nowe Horyzonty zdecydowało się wprowadzić kompilację 5 (z 13 wyprodukowanych) odcinków w reżyserii Marcina Wasilewskiego i Łukasza Kacprowicza do kin.

Z wielką ulgą donoszę, że adaptacja, w którą mocno zaangażowane były obie autorki, jest nie tylko bardzo wierna co do treści, ale i co ducha, stylu i bezpretensjonalności pierwowzoru. Wartkie, 10-minutowe odcinki wyglądają tak, jakby ilustracje Oklejak ożywały, a uproszczona animacja idealnie współgra z uproszoną stylistyką. Jeśli można się na coś poskarżyć to czołówka, w której z jakiegoś powodu Basia śpiewa piosenkę. W dodatku głosem dorosłej aktorki udającej dziecko. Na szczęście w samym serialu głosu bohaterce użyczyła małoletnia Julia Gawrysiak i robi to z dużym wdziękiem. 50 minut to dla wielu przedszkolaków optymalna długość seansu, ale nam było trochę mało. Bardzo fajny bonus: projekcję poprzedza krótkie intro, w którym twórcy opowiadają o kolejnych etapach procesu produkcji.

 

Listę kin w których zobaczycie “Basię” znajdziecie tu: http://kinodzieci.pl/basia-gdzie-gramy/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *